17 października 2010

POLISH TRIBUTE TO GURU (SOSNOWIEC 2010)

Dziewiętnasty dzień kwietnia przyniósł obficie niewesołe wieści i niestety już na zawsze będzie wygłaszał rocznicę śmierci pewnej autorytatywnej osobowości. Ponieważ zostawił nas wielki mentor i zewsząd poważany człowiek. Założyciel legendarnego kolektywu Gang Starr; autor niebagatelnej fuzji jazzu z rapem pod postacią cenionej serii Jazzmatazz; współtwórca sukcesów legendarnych nazw z rapowego półświatka, takich jak Jeru The Damaja, Group Home, Afu-Ra, czy Bahamadia, którzy z kolei krzewili inspirację dla szanowanych nazwisk na świecie, nawet z naszego rodzimego podwórka! Indywidualność, której nieodłącznym mianownikiem był uniwersalizm, przesiąknięty najważniejszymi wartościami. Dla najbliższych Keith Elam, jednakże dla sympatyków gatunku Guru (Gifted Unlimited Rhymes Universal, Baldhead Slick, Don Gurrizy). Zakładam, że statystyki katowania w odtwarzaczach wplecionych powyżej produkcji, zapewne odnotowały kolosalną zwyżkę tego dnia.

Podczas podobnego seansu spirytystycznego, połączonym z niemalże depresją i niemożnością zaakceptowania śmierci naszego bohatera, narodziła się pewna koncepcja. Postanowiliśmy pokazać wszystkim, że jego zasługi i wkład w rozwój kultury hip-hop na całym globie, nie odeszły do lamusa. Pragnęliśmy docenić i uwypuklić jego poświęcenie, nadając odpowiednio ważny ton. Prekursorzy gatunku, do których Guru niekwestionowanie należał, powinni być w pełni świadomi, że stworzyli zjawiskową niespełna religię, z którą utożsamia się multum oddanych wyznawców na każdym kontynencie. Proszę, nawet nie zapominajmy o fundamentalizmie, którego również należy uwidaczniać i pielęgnować. Jak więc tego dokonać, nie mając społecznego poparcia na skalę ogólnokrajową?

Najprostszym i jednocześnie najbardziej oczywistym wydało nam się, że należy postawić na pewien element naszej kultury, który swoje piętno odciska zazwyczaj na pociągach i murach. Dla Nowego Jorku jest to zwykła niezbędność, z rangą sakramentu. Dlaczego więc Zagórze, nie może przypominać Boogie Down lub Brooklynu? Znaleźliśmy zatem idealną lokalizację ku temu, która będąc odrobinę na uboczu, nie stroni mimo wszystko od powszedniego zgiełku. Po chwilach zwątpienia i wielu problemach organizacyjnych, portret Guru nareszcie widnieje na jednym z garaży, przy ulicy Dmowskiego w Sosnowcu.

Charakter malowidła w ogromnej mierze ma wydźwięk intymny i symboliczny. Emanuje szczerością i refleksją, zawiera niepisane sugestie, lecz przede wszystkim odzwierciedla człowieka, który swoim przekazem i formą, ukierunkował niejednemu bieg życiorysu na właściwą stronę. Zawsze promieniował słonecznym blaskiem podczas zachmurzonych myśli. Zaufaj! Ponadto, malunek wpisuje miasto Sosnowiec na stałe w atlas kultury hip-hop, zaznaczając tym samym, jak daleko sięgnęła na fundamentach swej historii. Kultury, na przekór jak najbardziej pozytywnej, zbudowanej na wzajemnym szacunku i kreatywności.

Za nieustanną inspirację, poszerzanie horyzontów i wiarę w spełnienie marzeń, Polscy Fani.