24 listopada 2011

Kiju - "Kijowe Nagrywki EP"

Jako aktywiści, zrzeszeni pod banderą Gdzie Jest Hip Hop?, przedstawiamy płytę, którą dumnie objęliśmy patronatem. Zanim przesłuchasz, spójrz na informację prasową dostarczoną przez samego zainteresowanego, więcej od niego chyba nie bylibyśmy w stanie powiedzieć. Zresztą, słowa słowami - niech sztuka broni się sama!

Kijowe nagrywki to bezsprzecznie kontynuacja poprzedniej Ep'ki (Bez Kija nie podchodź). Jednak całość jest na wyższym poziomie , brudne bragga wplątane w oldshool'owe bębny spod ręki WestOne'a.Kiju to Nietuzinkowe porównania które, na długo pozostają w pamięci. W całym projekcie maczali palce także docenieni i znani Dj'e: Dj Ace , Dj Jarzomb i Dj Olin. Którzy w swoim stylu podkreślili forme projektu. Swój śpiew dołożyła Irmina , dzięki której powstał gorący refren. Swoją zwrotke dorzucił Wergawer , mocne i bezkompromisowe flow , które powienien kojarzyć każdy. Szesnastkę w Swoim stylu , dograł również Szyna, twardy głos i niebanalne wersy. Tym samym , nie pozostaje nic więcej , jak tylko sprawdzić ten projekt.

Kijowe Nagrywki do pobrania poniżej:

Na zachętę dla leniwych, załączamy singiel Koncerty, promomix oraz okładkę!





4 sierpnia 2011

Jest jeszcze GRAFFITI w moim mieście?

Sosnowieckie graffiti rozrasta się ostatnio niczym faszerowany biohumusem krzak konopny. Zastanawiamy się zatem czy motywem, który poruszył writerów do bombienia, są prowokacyjne wlepki naszego autorstwa (Czy jest jeszcze graffiti w moim mieście?). Niestety zostanie to dla nas zagadką, lecz mimo wszystko dostrzegamy ten wysiłek i tym samym stajemy się dłużnikami oraz fanami prac ekip: Blackout / Iks / Pnciks

Nasz dług, który z każdą pracą rośnie w dwójnasób, postaramy się spłacić folderem poświęconym ich działalności. Podsyłajcie nazwy cru, którym warto się odwdzięczać, ponieważ niektóre mogły nam umknąć, mimo że mamy jeszcze kilka na oku. 

Czekamy. Ekipa Gdzie Jest Hip Hop?


2 sierpnia 2011

Underground Block Party Vol. 1 [relacja + zdjęcia]

Czy byliście kiedyś na imprezie, na której atmosfera była tak niesamowita, że uczestnicy nie mogli zebrać się do domu? Gdzie podziemny klimat dodawał całemu zajściu unikalny smaczek? Gdzie można powiedzieć - nie działo się nic, a zarazem było niemal wszystko? Miałem okazję być ostatnio obserwatorem takiego zdarzenia. Spróbuję przemycić wam chociaż niewielki ułamek klimatu. Coś co działo się tamtego, pamiętnego wieczoru. A działo się sporo!

Piątek - dobry początek, by wpaść na imprezę. Ta odbyła się jednak w nietypowym miejscu. Zawsze są kluby, bary, puby, kawiarnie. A czy trafiliście kiedykolwiek na bibę do podziemi budynku?! Już sama lokalizacja nastrajała i nadawała ton całemu zajściu. 

Na miejscu oczy me ujrzały siedziska ułożone wokół mat do tańca, pod ścianą cztery gramofony, kilka kolumn i ludzi zajmujących najdogodniejsze miejsca, by podziwiać. Dwóch DJów puściło pierwszy breakbeat - co tam się zaczęło dziać! Na parkiet wyskoczyło siedmiu reprezentantów b-boyingu. Ktoś mógłby powiedzieć Jak to siedmiu?! Była szóstka. Musiałbym wtedy skarcić tego kogoś za brak spostrzegawczości. Niesamowitym bowiem obrazkiem było zobaczyć tańczącego DJa!

Czułem się, jakby ta piękna kultura niemal rodziła się na moich oczach... To miejsce, to był mój własny Nowy Jork!

Oprócz funku, dostaliśmy sporą dawkę rapu, co jeszcze bardziej podkreślało podziemny klimat, pobudzało tancerzy, gapiów, przesuwało niemal ściany grożąc zawaleniem. Ujrzałem nagle jaki potencjał drzemie w zagłębiowskim hip-hopie. Było bardzo gorąco, dosłownie i w przenośni. Każdy sposobem próbował zarezerwować miejsce obok wiatraka. B-boys wylewali siódme poty. Staczali prowizoryczne walki, trenowali ruchy, toprocki, footworki, za co obdarowani byli niesamowitymi brawami. DJe za swoje sety, również zostali oklaskani.

Tu kolejna ciekawostka - pocieszne było ujrzeć showcase w wykonaniu producenta, wygłupiającego się za gramofonami! Nawet on otrzymał gromkie brawa - pokojowa atmosfera była już dopełnieniem wszystkiego, czego mogłem oczekiwać. Oprócz komentatora, który urozmaicał show podsycając tłum, zobaczyłem pokaz beatboxu z wplątanym w niego freestylem

Przyjąłem informację, że miał być jeszcze element graffiti. Niestety nie odbył się ze względu na brak pozwolenia osób o tym decydujących. Miejmy jednak nadzieję, że na drugiej edycji Underground Block Party, nie zabraknie i tego komponentu artystycznego. Nie przeszkodziło to ani mnie, ani moim kompanom świetnie się bawić. Wiele osób, które na co dzień nie mają styczności z hip-hopem zrelacjonowało mi wszystko, dodając, że było kapitalnie i co ważne - inaczej!

Na pewno kilka faktów, przez słabą pamięć przeoczyłem. Działo się bowiem naprawdę dużo!

Jestem dumny, że mogłem obserwować krok zagłębiowskiej kultury - jeszcze nie wiem dokąd ścieżka ta prowadzi, ale na pewno w dobrą stronę. Co jeszcze bardzo ważne, odpowiedziałem sobie na jedno nurtujące pytanie: Gdzie Jest Hip Hop? Wiem, że gdzieś jest, i że warto go dalej szukać!

Naciskając czytaj więcej znajdziesz całą galerię! Sprawdź również naszego Facebooka!


25 lipca 2011

Eldo w Soho

Koncert Warszawiaka był – zdawałoby się - najgłośniejszym wydarzeniem gatunku w Sosnowcu od niepamiętnych czasów. Promocja wyślizgnęła się ze stałych łącz i przybrała formę oklejonych plakatami słupów, tablic ogłoszeń i innych różnej maści powierzchni. Wejściówkę można było zakupić w przedsprzedaży w osławionym Blinku, dąbrowskim Proffito, a nawet w Chromie. Zapowiadało się lepiej niż za czasów pamiętnej Strefy, co akurat znam niestety jedynie z opowiadań bardziej wytrwałych stażem. Nadszedł wreszcie wyczekiwany trzeci dzień grudnia.

Plakaty jasno sugerowały, żeby przeciąć wstęgę około 20:00. Wstawiając się o 21:00 zauważyłem niewielką ilość ludzi, chociaż żywione przeze mnie nadzieje rokowały nieco lepiej. Poczułem niewielkie rozczarowanie, po czym uspokoiłem się. Skoro przy okazji występu Methoda i Reda Stodoła nie pęka w szwach jak na teledysku Grammatika, dlaczego miałby być natłok w studenckim Soho. Najwidoczniej, przyznam niestety z bólem, następne pokolenie słuchaczy rapu w Sosnowcu jest jeszcze nieprzyzwyczajone, że może oglądać najlepszych w swoim mieście! Zresztą, kto dzisiaj przychodzi na supporty?

Do rzeczy, zatem. Scena ugościła będzińską reprezentację jako pierwszą, gdzie – sugerując się plakatem – zabrakło jednego zawodnika. Szah i Kaees zagrali przygotowany przez siebie repertuar bezbłędnie. Usłyszeliśmy więc stare numery, wymieszane z premierowymi, zaskakujące wyjścia i ukłony w stronę producentów. Całość okraszona wyczynami DJ Roki. Klasycznie.

Nie minęła krótsza przerwa niż blok reklamowy, a na scenie pojawił się Skilla. Przyznam, że wyczekiwałem po cichu jego występu, gdyż powracający do gry zawsze są niemałą gratką. Nie proszę o lincz, lecz niestety średnio znałem jego repertuar. Zaobserwowałem trochę chaosu, widoczna była przerwa w koncertowaniu. Mimo wszystko poziom rąk w górze nie został obniżony, a coraz liczniej zgromadzeni rozgrzewali się przed daniem głównym.

Katowiczanie z PHFNG nie przejęli schedy po Skilli, ale mikrofon z ręki do ręki owszem. Zasłużony dla polskiego podziemia kolektyw zaprezentował przede wszystkim numery ze swojego ostatniego albumu, który figuruje u mnie jako jeden z moich ulubionych polskich tytułów bieżącego roku, jeśli nie ostatnich lat. Doskonały humor w nowojorskim brzmieniu pełnym pasji, bo jak inaczej zdefiniować ich występ, w którym pomiędzy Elienem i Eneką pośredniczy Jola Rutowicz?

W międzyczasie pan Leszek ze swoją świtą pojawił się w klubie, skąd obserwował następną część show przygotowaną przez lokalnych wariatów z DEFE DEFE. Na co dzień refleksyjny i głęboki rap chłopaków podstawiany ludziskom w przeważnie jazzowej konwencji brzmiał tutaj energicznie i żywo. Dodatkowo pazur pokazał Revo śpiewając swoje solowe piosenki, jakby to ujął sam zainteresowany.

Byłbym oszczercą, złoczyńcą i kimkolwiek najgorszym, gdybym nie wspomniał, że podczas tego przekroju z Zagłębia (od Będzina po Sosnowiec) pierwsze skrzypce grał DJ Roka. Nieraz zresztą uhonorowany przez mc’s, którzy przypominali gdzie jest miejsce DJ’a w kulturze hip-hop. Niesamowitość zamiast zmęczenia biła z jego gramofonów, a co najdziwniejsze we wszystkim, że grał dłużej niż gorące lato Masta Ace’a. Znalazła się także chwila na odpoczynek dla niego. Narzędzia zbrodni przekazał bowiem dla pasjonującego Krakowiaka, szerszej publiczności znanego jako Daniel Drumz.

Trzeźwiejsi powiązali machinalnie ten fakt z liderem Grammatika, natomiast bystrzejsi zaczęli się wsłuchiwać w rozpoczynający się właśnie niedługi występ Dioxa, który nieoficjalnie był ostatnim supportem przed Eldo.

Warszawiak zaprezentował publice cały przekrój swojej twórczości. Repertuar balansował pomiędzy Światłami miasta, Eternią, czy świeżo upieczonymi wówczas Zapiskami. Występ energiczny, ale jaki inny mógłby być? Nie każdy artysta przecież dysponuje tak szeroką gamą perełek. Rzekłbym, że utwory same grały i bez zbędnych podrygiwań rozruszały wrzącą publiczność. Swoje powiedział również Daniel Drumz. Gramofonami. Po występie miał miejsce rytuał autografów, fotek, rozmów, piątek…

Bezapelacyjnie był to jeden z najważniejszych koncertów dla rozwoju tejże kultury, jakie widziało nasze miasto. Siłą rzeczy jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy. Genialne supporty, świetna zabawa, niesamowity klimat undegroundu, ciętego rapu i pulsującego basu. Jeśli szukałeś w piątkowy wieczór wrażeń w rytmie ulicy, nie mogłeś znaleźć lepszego miejsca niż Soho. Niestety Eldo nie wpisał się do moich złotych myśli autografem, ale w historię i rozwój sosnowieckiej sceny z pewnością.


19 lipca 2011

Bboying w Zagłębiu Dąbrowskim

Bboying w Zagłębiu rozwijał się od połowy lat 90’. Oglądać wtedy można było takie ekipy jak Progressive Side czy Strefa Zrzutu, które dość mocno udzielały się na polskiej scenie tanecznej. Po przebudowie sosnowieckiego centrum (tzw. Patelnia) przejście podziemne łączące dworzec PKP z ul. Modrzejowską stało się miejscem zagłębiowskiego bboyingu. Dzisiaj jednak z tych ekip pozostało mało tancerzy, ponieważ połowa pozakładała rodziny, druga po prostu zajęła się życiem zawodowym, co niestety zbiegało się z treningami i częstymi wyjazdami. Nie oznacza to jednak, że bboying w Zagłębiu całkowicie upadł. Pod przejściem zjawiali się coraz to nowi tancerze, często też przyjezdni z Katowic, Mysłowic i okolic Sosnowca.

W każdym z miast Zagłębia Dąbrowskiego mniej lub bardziej prężnie działała jakaś ekipa. W Dąbrowie Górniczej przy Pałacu Kultury Zagłębia trenowała i dalej trenuje ekipa ze szkoły tańca Marengo, obecnie nazywająca się PKB, w Będzinie działało WSB oraz On The Floor (szkoła tańca Olka Kulika, byłego członka Progressive Side), w Sosnowcu zaś, znane wszystkim z licznych pokazów Dancefloor Players. Obecnie członkowie ekip Dancefloor Players i WSB połączyli siły i na wielu imprezach dzielnie reprezentują Zagłębie pod nazwą Fresh Flava. Każda z ekip stara się nieustannie zbierać doświadczenie na różnego rodzaju contestach, zawodach i jamach.

Wszyscy chcemy rozwijać i propagować hip-hop wyrażając go właśnie przez bboying, który jest dla nas całym życiem. Hip-hop w Zagłębiu tętni życiem i jak mawiał jeden z klasyków znajdziesz go, jeśli chce Ci się go szukać!. Ekipy z Zagłębia ciągle budują swoje skillsy i jeszcze nie raz na pewno Was zaskoczą! Pamiętajcie! Rozwijajmy naszą kulturę! Tylko dzięki nam może być większa niż do tej pory!

7 lipca 2011

Pot, ciężka praca i zajawka, czyli street-hop z Sosnowca

Relacjonował obserwator

Pomyślałbym, że nienawidzę poniedziałków jak O.S.T.R., gdy w wolnych chwilach upajał się jazzem, lecz był wtorek. Drugi dzień tygodnia, a nie lepszy od pierwszego. Szukałem jakiegoś relaksu, odpłynięcia od spraw codziennych. Nerwowo wyczekiwałem popołudnia, kiedy to dostałem propozycję, by znowu pojawić się w przejściu podziemnym przy Patelni. Wieczorem więc wyszedłem z domu, by piętnastominutowym rejsem wzdłuż Sosnowca autobusem linii 811 wstawić się na miejscu docelowym i uprzykrzyć komuś życie.

Zastaliśmy niezbyt zaludnione przejście podziemne funkcjonujące swoim tempem, które zbliżało się ku końcowi. Wywnioskować mógłbyś po zamykanych sklepach i ludziach śpiesznie wracających do swoich domów. My natomiast z niego wyszliśmy.

Przed charakterystycznym miejscem zaczęli się zbierać wygłodniali swojej pasji ludzie. Z entuzjastycznych okrzyków wysnułem, że zapowiadało się coś niestandardowego i odmiennego. Być może to błędne wnioski, lecz śmiem w to bezapelacyjnie wątpić. Takie oto wrażenia towarzyszyły mi na kilka minut przed skądinąd zwykłym treningiem bboys, lecz jestem nieziemsko dumny i napromieniowany energią, że mogłem w tym wszystkim uczestniczyć!

Dla chłopaków czynnie uczestniczących, z pewnością mógł być jedynie zwykłym treningiem. Dla mnie, mimo że to nie był mój debiut pod przejściem, był na swój sposób wyjątkowy. Zjawiło się więcej osób niż zazwyczaj, tak jakby miejskim bboys nagle się zachciało nie wiadomo jak sklonować, zmieniając skórę dla niepoznaki. Oczywiście że nie twierdzę, że nigdy nie było tam więcej bboys niż dotychczas, ale za mojej kadencji po prostu ich aż tylu nie widziałem. Choć mógłbym stwierdzić, bazując na mojej pamięci, że bboys są tam od zawsze!

Po rozgrzewkach i drobnej awarii z grajkiem - zaczęło się! W kole stanęli zajawkowi pasjonaci z Fresh Flava oraz wolni strzelcy. Nie przypominam sobie sytuacji, żeby na środku było pusto, odkąd zabrzmiały pierwsze nutki funkujących breakbeatów. Każdy koleżka prezentował swoje umiejętności lub pracował nad swoimi niedociągnięciami, podejmując się z powodzeniem trudnych do zrealizowania z medycznego punktu widzenia figur. A zabójcze toprocki zapewne śnią się każdemu przechodniowi, który tegoż dnia niejednokrotnie zatrzymywał się na chwilę.

Również i ja w tym treningu miałem swoją rolę. Kiedy w kole narastało zmęczenie, ja czułem się coraz bardziej nazwijmy to wyluzowany. Moja inspiracja wzrastała z ich stopniowym spadaniem sił. A nawet nie byłem taki gorszy, ponieważ gdzieś tam kark imitował wystukiwanie tempa. I klasnąłem sobie czasem na dwa. Rola obserwatora jest również odpowiedzialna, lecz jest to temat na osobne wywody. Dla mnie zresztą, wielmożnego półgłówka, ograniczonego do jedynego gatunku muzycznego, była to także doskonała okazja do posłuchania dobrej muzyki, jak już szukamy dziury w całym.

Wtorkowe wrażenia zapamiętam także symbolicznie. Promują przecież kulturę hip-hop w regionie, nieprawdaż? Przecież mogli pójść na salkę, jednak sztuka ulicy sztuką ulicy. Motyw śmigania pod przejściem jest również pozostałością po latach dziewięćdziesiątych. Kto wie czy nie jedyną, która przekazuje tradycję z czasów oblegania miejscówek. Konsekwencja, która też motywuje!

A właśnie, śmiganie pod przejściem, czyli jak nadmieniłem wcześniej: pod charakterystycznym miejscem. Bo jak inaczej ująć rzecz, która mimo kwadratowej postury potrafi przybrać kształt koła? Zapełnionego koła zajawką, pasją i braterską atmosferą, co już wyczułem przy zbijaniu piątek. Nie wiem jak inni, ale ja z pewnością nie byłem tam po raz ostatni. Pójdziesz ze mną? Zabierz młodszego brata lub siostrę! Nie pozwól mu zmarnować się na podwórku. Niech zobaczy przejście podziemne przy Patelni, a kto wie, czy nie wyrośnie na najlepszego bboya na ziemi?

Relacjonował bboy z Fresh Flava

Już od poniedziałku wiedziałem, że tego dnia zbierze się nas naprawdę dużo, lecz i tak ilość osób mnie troszeczkę zaskoczyła. Byli bboys z Będzina, Sosnowca, Katowic i Mysłowic. Byli nasi dobrzy znajomi tworzący muzykę, których obecność i pogląd na nasz taniec bardzo mnie motywuje i cieszy. W kilku słowach - była nas spora gromada!

Wszyscy zaczęliśmy się zbierać pod sosnowieckim przejściem jak zawsze o 19:00, z nadzieją na dobry i efektywny trening. Byłem na miejscu jako jeden z pierwszych. Czekaliśmy na Lola, który przynosi zbawienne, małe czarne pudło, potocznie zwane grajem. Pech! Nie ma kabla... Nie z takimi rzeczami sobie radziliśmy. Wspomniane pudło Lola ma również możliwość zasilania na baterie, więc szybciutka zrzutka na paluszki załatwiła sprawę.

Od pierwszych brzmień muzyki, w kole coś się działo cały czas. Prawdę mówiąc nie zauważyłem chyba ani jednego najmniejszego przestoju - set za setem!

Ogromnie jarają mnie takie treningi, czuć wtedy niesamowitą energię. Śmiało mogę powiedzieć, że zajawa dosłownie kipi z koła. Co chwilę słychać krzyk, bo ktoś wykręcił dobry sztos, wszyscy chill'ują, śmieją sie, żartują... Po prostu świetnie się razem bawią i rozumieją.

Choć tego dnia moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa po prawie tygodniowej przerwie i niestety częstotliwość oraz energia moich setów nie zadowalała mnie ani trochę, to i tak czuję, że trening podbudował mnie mentalnie. Wracając do domu nachodziło mnie wiele przemyśleń i wniosków, które wyciągnąłem z tego treningu. Wydaje mi się, że zaowocują one świeżością na następnych treningach.

Mam nadzieję, że takie treningi będą teraz bardzo częste. To jest chyba to, czego przede wszystkim szukam w tańcu - chill, zabawa, pasja, wolność... I choć nie wytrenowałem wielu zamierzonych numerów, to wychodzę z założenia, że mały kroczek w tył to późniejsze dwa duże skoki do przodu!

Stay Fresh!

PS. Gratulacje dla Monkey'ego za jedną z najdłuższych dziewiątek jakie u niego widziałem. Rządzisz bracie!

3 lipca 2011

Graffiti Skate Jam Sielec 2011

9 lipca 2011 roku (sobota) w PARKU SIELECKIM odbędzie się Graffiti Skate Jam SIELEC 2011.

* Zawody skate (w trzech kategoriach - DESKA, BMX, ROLKI)


* Jam graffiti (artyści graffiti pomalują skateparkowe rampy, podjazdy i murki)

Impreza startuje o 10:00 rano. Od godziny 11:00 zbierane będą zapisy do konkursu. Do wygrania ciuchy ze skateshopu.

Muza: Dj Kam (www.djkam.pl)

Zapraszamy wszystkich chcących wziąć udział w konkursie a także wszystkich, którzy chcą popatrzeć na skaterów próbujących swoich sił i malarzy graffiti tworzących obrazy na ścianach skateparku.

Wstęp na imprezę jest wolny.

30 czerwca 2011

Podsumowanie rocznej działalności "Gdzie Jest Hip Hop?"

Nie jest wypłowiałym kapeluszem, żeby zakwalifikować ją do dylematów rzędu kawiarni, z której mógłbyś zapomnieć jej zabrać. Najpiękniejsza i najbardziej zjawiskowa rzecz, która nieodłącznie pulsuje w rytmie zgiełku ulic, z których się zrodziła i rozwinęła skrzydła niemal na całym globie. Powstała w ciężkich realiach i towarzyszy im dotychczas każdego dnia, bo przecież prognozy nie zapowiadają zmiany na lepsze. Wskutek jest jednym z najpopularniejszych zjawisk na świecie, gdyż liczba oddanych jej łobuzów sięga olbrzymich statystyk.

Nie jest zardzewiałymi kluczami, które przypadkiem gdzieś tam zgubiłeś, następnego dnia odwiedzając salon z ich dorabianiem. Jest kulturą hip-hop, której szukamy już ponad rok – niniejszym manifestować ów fakt pragniemy. Rzeczywiście!

Ponad 365 dni temu błąkaliśmy się po ulicach i długo rozmawialiśmy na temat kondycji ówczesnego graffiti. Po niesprzyjających wnioskach stwierdziliśmy, że musimy wyjść naprzeciw z jakąkolwiek interwencją (choćby bierną, z uwagi na nikły talent do czynnych wojaży). Po chwilach namysłu zaprojektowaliśmy naklejki, które w swojej prostocie zawierały słuszne i ważne przesłanie, zgodne zresztą z naszą altruistyczną naturą (nierozerwalną w naszych działaniach po dzisiejsze zrywy). Pocztą pantoflową i znanymi wyłącznie nam sposobami, pozbyliśmy się dwóch nakładów naklejek, które błyskawicznie zostały rozklejone na terenie Zagłębia Dąbrowskiego przez jakichś nieznanych dobrotliwych osobników. A czy akcja poszła w niepamięć? Nie oceniajmy. Niech ulice dojdą do głosu!

Kiedyś długo rozmyślaliśmy nad jakimiś działaniami dla dobra kultury hip-hop, lecz bezskutecznie. Idąc za ciosem, projekt naklejek zawierał w sobie gradobicie bomb (jedynie nieuważnym podpowiem: jakie inne skojarzenie oprócz Hiroszimy może mieć bomba, jak nie bombing?), z którego jedna wylądowała prosto na naszym logotypie. Nazwa operacji Gdzie Jest Hip Hop? natomiast, jest bezpośrednim nawiązaniem do akcji z naklejkami. Poprzednie rozmyślania sprzed czasów naklejek zostały roztrzaskane o kant stołka, a spontaniczny pomysł zaczynał być konsekwentnie realizowany.

Od początku miało być bezinteresownie i jest. Zaczęliśmy pełną parą jak radziecka lokomotywa, uzbrojeni w pomysły i nieokrzesany zapał. Powstała oficjalna strona internetowa, blog, profil na Facebooku i zaniedbywane do niedawna konto na Twitterze. Swoje miejsce miała również premiera naklejek z adresem witryny www, która na podobieństwo wskrzeszania graffiti rozeszła się w bliźniaczych okolicznościach.

Premierowym udokumentowanym wpisem była wiadomość o pierwszej edycji Proffito Graffiti Battle, datowanej na 29 maja 2010 roku. Bitwa jaka by nie była, ówcześnie z pewnością jest mobilizującym pewnikiem dla działań podjętych przez nas. Zapoczątkowała również naszą świadomość na serię zdarzeń okalających kulturę hip-hop w regionie, na których zaczęliśmy się pojawiać regularnie oraz obejmować je naszym patronatem.

Zaczęliśmy z kolosalnym rozmachem, lecz wbrew pozorom stopniowo malał. Wszędzie gdzie występuje radość i zabawa, po dłuższym czasie musi nastąpić fatum czarnych chmur. Ale powoli.

Skoro najpiękniejsze dziewczyny są niewidoczne na mieście, również postanowiliśmy niestety ograniczyć się do profilu na Facebooku. Ze względu na prostą i niewyrafinowaną obsługę tego urządzenia, robiliśmy wszystko co w naszej mocy, żeby dotrzeć do ludzi. Ujmujące? Zależy od kontekstu i punktu widzenia. Dzisiaj Facebook jest fenomenem na skalę światową, silniejszym niż Pudzian na ringu w znaczeniu promocji i dotarcia do człowieka. Zaniedbaliśmy trochę tego i owego i nie należą nam się oklaski - z pewnością. Jednak skazywać na wygnanie również byłoby zbrodnią.

Ludzie podsyłają nam swoje utwory, które chętnie promujemy na miarę możliwości. Napisaliśmy petycję do Pana Prezydenta i zastanawiamy się do dzisiaj, czy przyniosła skutek. Wszak na Dniach Sosnowca rozbrzmiewał rap, lecz do dzisiaj nie dostaliśmy odpowiedzi o decyzji jej rozpatrzenia. Nawiązaliśmy współpracę partnerską z podziemną oficyną Wyt4nie Records, której członków sukcesywnie promujemy. Zresztą z odwzajemnieniem. Zainspirowaliśmy swoją działalnością młodocianych aktywistów (vide I Listen Hip Hop). Pracujemy od dłuższego czasu nad reaktywacją portalu Monting, traktującego o lokalnej kulturze hip-hop, zbierając jednocześnie nań materiały, żeby nie startować od zera.

Od podjęcia działalności zostaliśmy personalnie zdziesiątkowani, a pomimo tego wciąż mamy garści przebrzydle wypchane pomysłami, które lądują do niej z głowy (tam podobnież zabrakło już wolnych miejsc). Nad kilkoma równocześnie pracujemy. Spokojnie więc wypoczywaj nad Bałtykiem w wakacyjnym gorącu i nie zamartwiaj się szkołą, bowiem w międzyczasie biegamy po mieście, byś nie wracał do tej placówki z grymaśnym kaprysem.

Wspomnieliśmy o przerzedzeniu naszej jednostki? gdziejesthiphop@gmail.com istnieje! Nie zapominaj bracie i siostro, ponieważ nie lubimy mieć pustej skrzynki. A w oczekiwaniu na wasze listy obiecujemy, że nadchodzący rok będzie sowiciej obfity w wydarzenia różnej maści dotyczące kultury hip-hop! Kultury, którą poszukujemy nierzadko kosztem zagrożenia priorytetowych obowiązków. Choć z tego akurat jesteśmy więcej niż dumni. Ktoś przecież musi dopilnować, by region Zagłębia Dąbrowskiego był na przestrzeni lat stolicą polskiej kultury hip-hop.

Zwymyślajcie nas jednak, gdybyśmy przypadkiem zapomnieli o was w tymże procederze. Słuchając naszych przemyśleń, automatycznie stajecie się odbiorcami. A jeśli uważny adresat doceni nasz wkład i wysiłek, przyczynia się do rozwoju tej kultury jeszcze silniej niż nasza załoga. Daję głowę, że nie ma w tych słowach ani krzty kłamstwa!

Ekipa, Gdzie Jest Hip Hop ?


6 czerwca 2011

RELACJA Z FRESH FLAVA HIP HOP JAM (04.06.2011 - OSIEDLE ZAMKOWE W BĘDZINIE)

Czy w niedalekiej przeszłości zapadło Wam w pamięci coś bardzo Hip-Hopowego? Coś co wywołało entuzjazm lub uśmiech na twarzy? Dzięki czemu spożytkowanie kilku godzin doby okazało się trafne niczym spostrzeżenie Einsteina? Jeżeli nie, możecie być strapieni z powodu nieobecności na pierwszych urodzinach Fresh Flava!

Fresh Flava to zagłebiowska ekipa B-Boy'owa. Warto wspierać ją choćby z tak prostego powodu - w naszym regionie niestety element, który reprezentują wydaje się być mało popularny. Nie zmienia to jednak faktu, że obchodzili oni huczne urodziny. No bo czy w dzisiejszym, leniwym świecie komuś chciałoby się urządzać Jam? Mało tego. Jam, który w moim mniemaniu można uznać za dobrze zorganizowany, a co jeszcze cięższe - dobrze przyjęty?

Odbył się on 4.06.2011 - miejsce Będzin, osiedle Zamkowe. Od samego rana plan czasowy wykonywany był z precyzją zegarmistrza. Cały dzień koła, w których zobaczyć można było wiele niesamowitych ewolucji. Gumolit okupywali licznie zaproszeni goście, swoi i ci, którym ten dzień był dedykowany. Wielu BBoys a nawet BGirls (co warto podkreślić) w rytm funkowych breaków i oklasków mierzyło się ze sobą i upalną pogodą, która od rana dopisywała. Imprezę uświetnili również miejscowi MCs: Beobe, Promil Pakt, Buczy La Familia, Czysty Umysł, Kaees & Szah, Dźwięku Struktura i tyska ekipa 9 Floor Crew oraz DJs: Kxr, Fim i Roka. Koncerty także były mocną stroną tego przedsięwzięcia. Dodatkowo gromada kulturalnych widzów, sprzyjające rozwojowi miasto i świetna atmosfera sprawiła, że nie mogę doczekać się kolejnych urodzin Fresh Flava!

Z mojej strony jeszcze jedno STO LAT i miejmy nadzieję do zobaczenia za rok. A jeżeli rozwijać będziecie się tak prężnie to co będzie za kilka wiosen? Oj Warsaw Challenge przeniosą do Będzina!

PS. Na jamie obecnych było multum fleszy i kamer. Obszerne materiały powinny krążyć gdzieś po sieci, opublikowane przez samych zainteresowanych. A że wciąż szukamy hip-hopu, znajdziemy również wspomniane materiały! Bądźcie czujni!!

1 czerwca 2011

FRESH FLAVA HIP HOP JAM (04.06.2011)

Zagłębiowska załoga, zrzeszająca najlepszych bboys z regionu, świętuje swoje pierwsze urodziny. Postanowiono świętować w sposób huczny i pasjonujący, bowiem niemalże każdy element kultury hip-hop zagości w Kole na Osiedlu Zamkowym. Dopiero ostatnia kropla zwieńczy pełne klasycznych konwencji wydarzenie na będzińskiej miejscówce. Wszystko za sprawą wielu niespodzianek, przygotowanych na 4 czerwca przez solenizantów.


W akompaniamencie twórców lokalnego podziemia, będzie miał miejsce prawdziwy JAM z krwi i kości, ponieważ kołom pełnym bboys asystować będą: Dźwięku Struktura, Kaees i Szah, Buczy la Familia, Czysty Umysł, Promil Pakt, Beobe i 9 floor Crew. Muzyką w kołach - ze szczególną dbałością – opiekował się będzie DJ KXR oraz DJ FIM!


Impreza będzie utrzymana w klasycznej koncepcji rodem z nowojorskich, ulicznych imprez z lat siedziemdziesiątych, które stanowią solidny fundament dla całej kultury hip-hop, dzisiaj jakże wszechobecnej i popularnej na całym wszechświecie. Jeśli promujesz w czynny sposób naszą kulturę, z pewnością już dawno zaplanowałeś wszystko w taki sposób, by znaleźć się tegoż dnia w Będzinie razem z nami. Jeśli natomiast chciałbyś promować hip-hop w sposób bierny, przełóż wszelkie wyjazdy rodzinne, greckie wesela, czy romantyczne pikniki, aby wesprzeć swoją obecnością miejską kulturę hip-hop, która - wbrew słowom wielu malkontentów - wciąż żyje! Jeżeli zabraknie kogokolwiek - bez racjonalnego usprawiedliwienia - jego oddanie kulturze hip-hop należy oddać w wątpliwość, nieprawdaż? Niezależnie od czczych deklaracji.


Dla niezaradnych przybyszów, którzy nie potrafią znaleźć noclegu oraz dla pasjonatów o zdiagnozowanej bezsenności, organizatorzy przygotowali niemałą niespodziankę. Pub BLACK JACK z otwartymi ramionami przyjmuje głodnych zajawki miłośników, którym popisy z koła nie zaspokoją apetytu. Słowem, after party!


4 czerwca 2011 w Kole, na Osiedlu Zamkowym w Będzinie, odbędzie się pierwszy od niepamiętnych czasów jam na Zagłębiu, którego patronatem objął również najbardziej poważany portal – BREAK.PL. Zatem ZAPRASZAMY, na FRESH FLAVA HIP HOP JAM. Z nieskrywaną radością oznajmiamy, że widzimy się wszyscy już od 14:00!


Dla satysfakcji dodamy, że chyba jeszcze nigdy nie przekazywaliśmy żadnej informacji z takim podnieceniem!


PATRONAT:
http://www.break.pl/zawody/1127


DOJAZD:
Z Sosnowca najlepiej tramwajem 24, po czym należy wysiąść na przystanku Zamkowe Jasielska. Spod Stadionu w Będzinie natomiast - 40, 616, gdzie podróż zakończy przystanek Krośnieńska, skąd wszystko słychać! 

http://www.zumi.pl/namapie.html?qt&loc=B%EAdzin%2C+Turniejowa+3&cId&sId&moreCities

http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/254855_211970645509340_100000892177263_635537_1216671_n.jpg


OFICJALNA ZAPOWIEDŹ:
http://www.youtube.com/watch?v=zsjLdugI-qU


SZCZEGÓŁY:
http://www.facebook.com/gdziejesthiphop#!/event.php?eid=216947165000445

Ekipa, "Gdzie Jest Hip Hop?"

11 maja 2011

HIP-HOP NA DNIACH SOSNOWCA - OŚWIADCZENIE EKIPY "GDZIE JEST HIP HOP?"

W związku z pojawiającymi się pogłoskami o Dni Sosnowca, pragniemy zabrać swój głos w tej sprawie. Jeśli na oficjalnej stronie któregokolwiek artysty widnieje informacja, że wystąpi na naszej miejskiej imprezie, oznaczać to może, że po prostu agencja składająca ofertę w przetargu zarezerwowała tegoż artystę na ten dzień. Niestety, na którejś nieoficjalnej miejskiej witrynie pojawiła się informacja, że przetarg zostanie powtórzony z powodu nieprawidłowego przeprowadzenia przetargu, a z kolei oficjalne serwisy miasta wciąż MILCZĄ. Jak widać znowu wkradają się plotki i pogłoski. Prosimy zatem o cierpliwe czekanie na pierwsze plakaty i o nieuległość euforii, żeby się później jakoś dziwnie nie rozczarować.

Jednakże pragniemy przekazać Wam radosną dla nas informację. Wspierana przez Was PETYCJA odniosła pozytywny skutek, zrobiła zamieszanie jakie miała na celu zrobić, skutkiem czego WŁADZE ustanowiły 3 CZERWCA 2011 DNIEM KULTURY HIP-HOP podczas Dni Sosnowca. Taka też informacja widnieje w regulaminie przetargu i jest jego jasnym punktem. Każda agencja składająca swoją ofertę, która chce wygrać przetarg i zorganizować DNI SOSNOWCA, musi liczyć się z faktem, że PIĄTEK jest zajęty dla KULTURY HIP-HOP i żaden czynnik nie jest w stanie tego zmienić! Dlatego spodziewajmy się czegoś więcej niż rapu. Spodziewajmy się przeplotu każdego z elementów kultury hip-hop w sieleckim parku. A jest to niewątpliwie Wasza zasługa w ogromnym stopniu. DZIĘKUJEMY!


PS. Jeśli jesteś z nami, pragniesz rozwoju kultury hip-hop w Zagłębiu, pchaj nasz fanpage gdziekolwiek się da! A pod spodem obowiązkowo naciskaj "LUBIĘ TO!"